Piotr Różańśki & Ronhill Life Nightrunner Jacket

2020-11-26

„Widoczność po zmroku zawsze stawiam na pierwszym miejscu – wybieram Ronhill Life Nightrunner Jacket” – Różal to nie tylko znany i lubiany tester, ale także profesjonalny copywriter! Piotrek, wybierając odzież do biegania jesienią, stawia przede wszystkim na bezpieczeństwo. Seria Nightrunner od marki Ronhill to produkty, zwiększające widoczność, która powinna być priorytetem podczas aktywności fizycznej po ciemku. Jak w boju sprawdziła się kurtka do biegania z tej linii? Zapraszamy do recenzji przygotowanej przez Różala.

Moja przygoda z kurtką biegową Life Nightrunner Jacket marki Ronhill rozpoczęła się we wrześniu zeszłego roku, gdy razem z moim klubem Mistrzowski Trening jechałem na obóz biegowy do Wałcza.

Jesień, sporo kilometrów, treningi rano i wieczorem – nie mogę pozwolić sobie na to, by mżawka i podmuchy wiatru sprawiły, że powiem sobie: „zostań w hotelu, zimno jest” . Kolejnym argumentem była dla mnie dodatkowa ochrona przed wilgocią. Dzięki temu zwyczajnie mogłem wziąć ze sobą mniejszą ilość rzeczy do walizki.

Od tamtego momentu fluo żółta kurtka do biegania stała się nieodłącznym elementem mojej garderoby przy każdym treningu w wietrze, deszczu, mrozie czy po ciemku. 

Wróćmy na chwilę do biegania w deszczu. Kurtka sama w sobie nie jest wodoodporna, jednak posiada klasę DWR C6, co oznacza, że „na linii produkcyjnej” jest impregnowana preparatem, który sprawia, że woda nie przesiąka do środka. Oznacza to, że po którymś praniu ten środek zejdzie, ale są one na tyle powszechne do kupienia, że spsikanie samemu nie jest żadnym problemem. Ja w mżawce zawsze brałem ją na treningi.

Jeśli jesteśmy już przy praniu... Cały rok prałem w zwykłym płynie do prania kolorowego w 30 stopniach. Kolor nie zszedł. Odblaski trzymają się na swoim miejscu. Zamek chodzi płynnie tak jak na samym początku. Kurtka biegowa Ronhill jest bardzo trwała, o czym świadczy między innymi fakt, ze zdarzyło mi się w niej łapać zająca XD Obtarłem łokcie, a kurtka jest nieuszkodzona!

Odblaskowość i jaskrawość – czyli to, co jest dla mnie najważniejsze. Po zmierzchu spada widoczność, więc zadbajmy o to, by jednak być odpowiednio doświetlonym światłem odbitym albo używajmy szelek/lampek do odpowiedniego doświetlenia. Kurtkę – w kolorze żółtym (są też inne) – widać z daleka. Jest się biegającą żarówką i to dobrze!

w czym biegać jesienią

Kaptur, niestety, nie posiada daszka, przez co można mieć wrażenie czegoś luźnego, ale w kurtce jest wykorzystany świetny patent! Polega on na tym, że w razie potrzeby skorzystania z kurtki bez kaptura, można schować go w mały paseczek na karku dzięki czemu nic nie przeszkadza i nie lata.

Podsumowanie

Jest to pierwsza profesjonalna, ale nie jedyna kurtka do biegania przeciwdeszczowa, którą posiadam. Nie zdarzyło mi się w niej przepocić. Długi czas nie przepuszczała deszczu (muszę ją od nowa zaimpregnować), wiatru nie przepuszcza do dziś, schnie w mniej niż 10 godzin w mieszkaniu, a na zewnątrz, przy dobrej pogodzie, w mniej niż 20 minut. Nie wyobrażam sobie lepszego prezentu, który zrobiłem sam sobie. Ogromnie cenię sobie produkty marki Ronhill, a kurtka biegowa Life Nightrunner Jacket to kolejny powód, by kochać tę markę!

Produkt: Kurtka biegowa Ronhill Life Nightrunner Jacket

Tekst: Różal

Zdjęcia: Różal – Jak nie biegam to pstrykam

Pokaż więcej wpisów z Listopad 2020
pixel