Każdej osobie, która intensywnie trenuje, kolarstwo kojarzy się z wysiłkiem na szosie, przyjemnym uczuciem zmęczenia mięśni oraz hektolitrami potu osuszanymi przez pęd powietrza podczas zjazdu z nachyleń i stromizn. A co, jeśli być może wkrótce każdemu będzie mogła sprzyjać myśl o pokonywaniu alpejskich tras czy Mistrzostw Świata w Richmond? Jest to możliwe dzięki Zwift – symulacji komputerowej, która wymaga od uczestnika tyle samo prawdziwego wysiłku, co prawdziwe pokonywanie szlaku.
Na czym polega Zwift?
Aby korzystać ze Zwift, potrzebne są dwie rzeczy: aplikacja komputerowa oraz współpracujący z nią trenażer (np. BKOOL Smart Pro 2). Uruchamia się aplikację, wsiada na trenażer i… gotowe! Już można pokonywać trasy na całym świecie. Aby się nie pogubić, opiszmy cały proces po kolei.
• Zaczynamy od pobrania aplikacji z oficjalnej strony Zwift. Co najlepsze – do jej używania nie trzeba mocnego komputera za parę tysięcy złotych. Powinna doskonale sprawdzić się średniej klasy konfiguracja, jaką większość osób ma w domu. Dobrze jednak, aby urządzenie miało dobrą kartę graficzną, co pozwoli na zabawę przy najwyższych rozdzielczościach. Bez niej trzeba będzie grać na niskich detalach. Nie jest to, co prawda, najważniejsze, ale zawsze mile widziane. Po zainstalowaniu aplikacji należy założyć swoje konto w serwisie. Przez pierwsze trzydzieści dni ze Zwift można korzystać za darmo, potem wymagane jest opłacanie miesięcznego abonamentu.
• Krok drugi to podłączenie do komputera (poprzez port USB) adaptera ANT+ Dongle. Instalacja oprogramowania rozpocznie się samoczynnie.
• Teraz potrzeby będzie trenażer z miernikiem mocy nadającym sygnał przez ANT+/BT lub czujnikiem prędkości i kadencji. Obsługiwane są także trenażery bez miernika poboru mocy, wówczas potrzebny czujnik prędkości na koło, który przesyła dane przy użyciu protokołu ANT+.
• Opcjonalnie uruchamiamy smartfona i pobieramy na niego aplikację Zwift, a następnie logujemy się na swoje konto. To rozwiązanie umożliwi dostęp do panelu nawigacji, w którym znajduje wiele użytecznych funkcji.
• Wybieramy jedną z dostępnych tras i… jedziemy! Trenażer przesyła informacje o naszym tempie pedałowania do komputera, a na ekranie odpowiednio szybko przesuwa się krajobraz. Trenażer reaguje na nachylenia terenu spotykane na trasie i umiejętnie „obciąża” pedały, aby realistycznie oddać wysiłek potrzebny do pokonania przeszkody. Dzięki temu nogi pracują tak, jakby pokonywało się prawdziwe wzniesienia i co za tym idzie – trzeba używać odpowiedniej siły.
Zwift – prawie jak gra
Zwift to nie tylko trening kolarski, ale rozwiązanie, które można porównać do gier sieciowych. Każdy kolarz zdobywa w nim swoje punkty doświadczenia, ma okazję do brania udziału w wydarzeniach, a także rozmów z innymi uczestnikami i wspólnego pokonywania wirtualnych tras. Są nawet wyzwania, czyli specjalne zadania do wykonania. Jeśli osiągnie się w nich sukces, nagrodą jest zdobycie osiągnięcia (achievment). Ponadto osoby, które na danej trasie miały najlepsze rezultaty mogą otrzymać koszulkę lidera, co motywuje do rywalizacji.
Czy warto?
Zwift oferuje możliwość treningu niezależnie od kaprysów aury, dlatego jest dobrym rozwiązaniem dla osób, które lubią trening w cieple. Trenażer potrafi wycisnąć tyle samo potu, co zwykła szosówka, będzie więc dla niej świetną alternatywą.