Sylwetka Triathlonisty: Robert Karaś
Robert Karaś to mistrz i rekordzista świata z 2021 r. na dystansie pięciokrotnego Ironmana. Morderczy wyścig, którego całkowity dystans wynosił 1130 km, pokonał w niespełna 68 godzin. Na tak ogromny sukces musiał jednak ciężko pracować. Śledząc historię jego kariery, można się przekonać, że nie brakuje w niej wielu spektakularnych wzlotów oraz bolesnych upadków. Zainteresował Cię ten temat? Przeczytaj nasz wpis i poznaj sylwetkę tego wybitnego triathlonisty!
Spis treści wpisu:
- Trudne początki
- Początki w triathlonie
- Wzloty i upadki
- Człowiek z żelaza…
- …który czasem odpuszcza
- Przepis na sukces
Trudne początki
Choć dziś Robert Karaś znany jest przede wszystkim ze swoich dokonań w triathlonie, to jednak warto wiedzieć, że jego miłość do sportu związana była początkowo z zupełnie inną dyscypliną. Jako nastolatek trenował bowiem piłkę ręczną, odnosząc przy tym pierwsze sukcesy. Niespodziewana kontuzja przerwała jednak jego szybko rozwijającą się karierę w drużynie szczypiornistów. Tak rozpoczęła się też przygoda Roberta z pływaniem. Ta miłość okazała się jednak znacznie trudniejsza. Sportowiec wielokrotnie przyznawał w wywiadach, że podczas nauki w Szkole Mistrzostwa Sportowego w Gdańsku zdarzało mu się opuszczać wiele pływackich treningów.
Początki w triathlonie
Po zdaniu matury Robert Karaś postanowił zostać strażakiem zawodowym. Służbę w PSP w Nowym Dworze Gdańskim, starał się jednak łączyć z codziennymi treningami biegowymi oraz jazdą na rowerze. Trójbój szybko okazał się nie tylko jego ogromną pasją, lecz również prawdziwym powołaniem. Pomimo stosunkowo niedużej wprawy Robert Karaś świetnie radził sobie na długich dystansach. Zawody Enea Triathlon Borówno, które odbyły się w 2014 r. , ukończył z czasem 09:13:43, zdobywając tytuł Mistrza Polski.
Na kolejne spektakularne zwycięstwa nie trzeba było długo czekać. W 2015 r., jako 27-latek, został mistrzem świata strażaków w triathlonie. Zawody odbywające się w Niemczech ukończył w czasie 8 godzin, 50 minut i 20 sekund. W tym samym roku wystartował w wyścigu PolskaMan WQF w Wolsztynie, zdobywając 1. miejsce w kategorii open.
Seria opisanych wyżej zwycięstw spowodowała, że Robert Karaś w środowisku triathlonistów stał się osobą coraz bardziej rozpoznawalną. To z kolei sprawiło, że wokół sportowca pojawili się nowi sponsorzy. Dzięki nawiązanym wówczas współpracom sportowiec nie musiał obawiać się o swoje bezpieczeństwo finansowe. Mógł również poświęcić więcej czasu na przygotowanie się do zawodów na dłuższych dystansach.
Wzloty i upadki
Intensywne treningi przyniosły spektakularne efekty. W 2017 r. Robert Karaś został rekordzistą świata na dystansie podwójnego Ironmana. Zawody Double Ultra Triathlon odbywające się w Emsdetten ukończył z czasem 19 godzin, 44 minuty i 42 sekundy, poprawiając dotychczasowy rekord o ponad 5 minut. Rok później zgarnął tytuł mistrzowski w zawodach Triple Ultra Triathlon odbywających się w Lensahn. Dystans potrójnego Ironmana, pokonał w czasie krótszym niż 31 godzin, pobijając w ten sposób dotychczasowy rekord świata.
Szybki rozwój kariery sportowej miał nie tylko blaski, lecz również cienie. Dopiero po kilku latach Robert Karaś przyznał, że nie do końca potrafił poradzić sobie ze swoją rosnącą popularnością. Pod koniec ubiegłej dekady zdarzało mu się zaglądać do kasyna oraz brać udział w hucznych imprezach. Na to wszystko nałożył się kryzys w małżeństwie sportowca. Po rozstaniu z żoną Robert Karaś przeprowadził się do Warszawy. Tam poznał swoją dotychczasową partnerkę, Agnieszkę Włodarczyk.
Człowiek z żelaza…
Na kolejny spektakularny sukces sportowca trzeba było poczekać do 2021 r. Podczas zawodów na dystansie pięciokrotnego Ironmana, które odbywały się w León w Meksyku, Robert Karaś wykazał się fantastyczną formą. Dystans liczący 1130 km pokonał w mniej niż 68 godzin. Tym samym poprawił dotychczasowy rekord świata aż o 4 godziny i 40 minut. Ten spektakularny sukces robi tym większe wrażenie, że podczas wyścigu zawodnicy musieli się zmierzyć z potężną ulewą oraz gradobiciem.
…który czasem odpuszcza
Szeroko komentowany w mediach był ubiegłoroczny start Roberta Karasia w wyścigu Swiss Ultra Triathlon, na dystansie 10-krotnego IM. Sportowiec stanął na mecie, mimo że trzy tygodnie wcześniej przeszedł skomplikowany zabieg urologiczny. Choć odcinek pływacki i kolarski pokonał najszybciej ze wszystkich zawodników, to jednak ostatecznie musiał się wycofać. Powikłania pooperacyjne uniemożliwiły mu bowiem dalszy udział w zawodach. Jak przyznał w wywiadzie, decyzja o zakończeniu rywalizacji była jedną z najtrudniejszych w jego życiu. Sportowiec miał bowiem wypracowaną sporą przewagę nad rywalami.
Przepis na sukces
Robert Karaś to przykład sportowca, który doskonale wie, jak realizować swoje marzenia. Zapytany kiedyś, jakie czynniki mają decydujący wpływ na sukces w triathlonie, bez wahania wskazał na samozaparcie, systematyczność oraz mocny charakter. Nie bał się również przyznać, że jemu także podczas wyścigu wielokrotnie zdarzają się kryzysy. By odnieść sukces, trzeba jednak znaleźć w sobie siłę, by się z nimi uporać.